Jeśli nie zapewniamy kotu ruchu, a co za tym idzie nie zaspokajamy jego potrzeb fizycznych i psychicznych, sami przyczynimy się do tego, że kot zacznie na nas polować i nas atakować.
Osobiście nie dziwię się kotu, co on ma właściwie robić? W naturalnym środowisku spędzałby głownie czas na polowaniu i czuwaniu by samemu nie być upolowanym. I mimo tego, ze nasz Mruczek mieszka z nami, dostaje jedzenie, jest pachnący i wyczesany, załatwia się do kuwety- to jego natura nadal popycha go w zachowania łowieckie.
Kot poluje na ruchomy cel, na taki który przypomina mu myszkę, lub ptaszka, którego gabaryty odpowiadają wielkości jego łap i przede wszystkim poluje na obiekt który ucieka! Kot nie wartościuje” ręka jest ważniejsza od myszki, ta ręka mnie przecież karmi, chyba nie wypada, żebym na nią polował” Jeśli instynkty łowieckie kota nie będą zaspokojone, z pewnością zacznie polować na nasze ręce i nogi.
Wyskakiwanie zza mebli, drapnięcie, ugryzienie i ucieczka – to zachowania myśliwego, typowe dla polującego kota, a nie agresja wobec człowieka. Dla opiekuna takie zachowanie są nieprzyjemne i bolesne, jednak z perspektywy kociej -są w pełni uzasadnione.
Jeśli Twój kot się tak zachowuje, to pierwsze, co powinno przyjść Ci do głowy to: za mało się bawię z moim Mruczkiem albo bawię się w sposób, dla niego nieodpowiedni. Koty potrzebują codziennej dawki zabawy by spuścić z siebie skumulowaną energię. Należy pamiętać, że każdy kot jest inny również jego zasoby energetyczne. Dla jednego wystarczy 10 minut dziennie zabawy, kilka razy dziennie, dla innego 2-3 godziny to nadal mało. Młode koty o wiele szybciej się regenerują i potrzebują większej ilości stymulacji.
Koty w każdym wieku potrzebują ruchu, należy go jednak dobrać do kondycji i preferencji. Zapewniając kotom możliwość uczestniczenia w zabawach łowieckich, dostymulowujemy je psycho-fizycznie, sprawiamy, że ich życie jest radośniejsze, nabiera sensu , dzięki czemu są zdrowsze i szczęśliwsze.